Gra o Tron: Końskie zaloty
Raport z szóstej sesji w kampanii Pieśń Lodu I Ognia.
BG:
Silvur de Lunaey - młody szlachcic z Dorne. Rozważny i romantyczny.
John Rockriver - buntownik z doliny Arrynów. Twardy i charakterny. Miłośnik czworonogów.
Mango - były nieskalany, obecnie wyzwoleniec. Szybki i zręczny, nie traci czasu na dyplomatyczne rozwiązania.
Quentin - uważny najemnik, nie stroniący od końskiej dawki makowego mleka, ma towarzysza niedoli - Janka, drugiego takiego jak on.
Wędrowcy bogatsi w nowe fundusze i doświadczenia ruszyli w stronę Miasteczka Lorda Harroway'a. W połowie drogi minął ich kłusujący rumak z jeźdźcem na grzbiecie. Szybki refleks Johna spowodował, że mężczyzna się zatrzymał. Okazał się kurierem niosącym najświeższe wieści z Solanek do Miasteczka Lorda Harroway'a. Bohaterom udało się wzbudzić jego ufność i podzielił się swoją tajemnicą - Słony Topiciel wyznał, że działał na rozkazach Boltonów i, że to Ramsay Snow porwał szpiega Craightona. Nie chcąc utrudniać mu zadania, wędrowcy puścili go, gorąco pozdrawiając.
Gdy zbliżali się do murów miasta, z lasu po lewej stronie dało się dostrzec gęsty dym i głośne okrzyki. Postanowili zbadać ten niepokojący sygnał, po chwili okazało się, że jest to skromna jednostka zbrojnych, sześciu ludzi odzianych w zbroje w barwach Boltonów. Siedzieli oni zebrani wokół ogniska, opiekali świniaka i popijali wino. Obok nich sterczała wbita w ziemię dziwna a zarazem prosta struktura - sklecony z drewna wysoki na 2 metry krzyż w kształcie litery X a do niego przybite zostało coś co kiedyś było człowiekiem, skulone, martwe, przypalane i obdarte ze skóry. Po chwili spędzonej na nasłuchiwaniu dowiedzieli się, że Ramsay planuje zdobyć Harrenhal. Boltonowie mogli być już podpici, a dzień chylił się już ku końcowi, wiec w głowach bohaterów zaczęła kiełkować myśl o napaści na biesiadujących żołdaków. Jednak obowiązki okazały się ważniejsze, wpierw postanowili odwiedzić Miasteczko Lorda Harroway'a, lecz pozostawili swojego człowieka aby obserwował żołnierzy, nie porzucając myśli o napadzie. Jamnik.
Na miejscu, od Lucasa Root'a namiestnika Miasteczka dowiedzieli się wszystkiego, a sytuacja wyglądała niezbyt kolorowo. Porwany szpieg okazał się tak na prawdę lordem Craightonem Root'em - prawowitym i ostatnim ogniwem szlacheckiego rodu w tym miejscu, a Lucas tak na prawdę nazywa się Rivers i nie ma praw do rządzenia miastem. Ramsay Snow dokonuje w tej chwili oblężenia zamku Harrenhal w celu przekonania Lady Whent co do zasadności swojej kandydatury na jej małżonka. Jako jeńca trzyma lorda Root'a i w przypadku jakiejkolwiek reakcji Miasteczka, pozbawi go życia i wymaże ród Root'ów z kart historii siedmiu królestw. Lady Whent wysłała wiele kruków do Lucasa z prośbą o pomoc zbrojną, gdyż sama nie odeprze napaści, lecz Boltonowe za pomocą jeńca, trzymają go w szachu. Na terenie miasteczka znajduje się posiadłość z wieżą, okupowana przez szpiegów Ramsay'a, gotowych niechybnie wysłać kruka z wyrokiem śmierci dla lorda Craightona, w następstwie jakiegokolwiek ruchu Lucasa Rivers'a. Sytuacja była bardzo skomplikowana, ale wędrowcy mieli już plan, postanowili napaść na pobliski oddział Boltonów, zabrać ich stroje, wmieszać w oblężenie i odbić Lorda Root'a, umożliwiając Lucasowi pomoc zbrojną dla Harrenhal. Śmiały lecz trudny plan.
Lucas Rivers poszerzył ich szeregi o kilku swoich zbrojnych i pod osłoną nocy dokonali ataku. Była to formalność, gdyż przeważali ich liczebnością i brakiem alkoholu we krwi. W efekcie krótkiej jatki przeplatanej ostrymi bełtami (z kuszy, nie z ust pijanych Boltonów) ostało się trzech żywych jeńców. John i Quentin wzięli ich na spytki, które skutkowały wieloma informacjami co do wielkości i położenia oblężenia, machin oblężniczych i rozmieszczenia poszczególnych elementów obozu wraz z miejscem przetrzymywania Lorda Root'a. Niestety informacje od jednego Boltona nie zgadały się z wersją poprzedniego. Kolejnym problemem okazały się stroje, w wyniku walki uległy poważnym uszkodzeniom i nie byłyby wiarygodne w obozie oblężniczym, który nie przystąpił jeszcze do ataku. Rozwiązaniem okazała się ponowna wizyta w Miasteczku Lorda Harroway'a, gdzie nadworni krawcy Root'ów doprowadzili odzienia do porządku. Nie zwlekając opuści miasto i udali się w kierunku oblężenia.
Na miejscu zobaczyli ogromny obóz z ok. 400 ludźmi otaczający zamek Harrenhal, pełen ognisk, żołnierzy i różnokolorowych namiotów, taranów oblężniczych, zgodnie ze wskazówkami pozyskanymi przez jeńców przeszukali odpowiednie namioty, ale były to miejsca gospodarcze : ptaszarnia, spichlerz, apteka polowa, składzik na narzędzia. Jedynie zgadzał się jeden, żółty - namiot oficerski, dobrze strzeżony. Był też inny, największy czerwono-biały namiot obstawiony przez kilkunastu Boltonów, a w nim spał Ramsay. John i Quentin postanowili zmienić plan, mieli porwać jednego oficera i uprowadzić go do Harrenhal i tam wypytać o Craightona. W przebraniu nie stanowiło to żadnego problemu. Wywołali konkretnego oficera pod pretekstem buntu na skraju obozu i szybko go pojmali.
Za jakiś czas stali już z świeżą zdobyczą przed Lady Whent, w sali tronowej Harrenhall. Ona też miała dla nich prezent - mordercę z Wyspy Twarzy na Bożym Oku, lecz nie był to wcale oszust podający się za Lothora Lightwing'a.
Komentarze
Prześlij komentarz